Dębowe kolorki zawsze były bliskie moim gustom, był czas, że tylko brązy były w mojej szafie, w związku z tym kolorystyka, którą wymyśliła na
listopad Danusia nie sprawiła mi "wielkiego bólu". Ból owszem był, bo jak przyszło co do czego, to jakoś nie chciało mi się to wszystko kolorystycznie dopasować.
Ogólnie jestem zadowolona, bo pracę zrobiłam dość szybko, efekt niezły i zadanie mam nadzieję zaliczone.
Ha, ha... znowu wisior...
Gdyby, kto zwrócił uwagę, że coś tam niesymetrycznie, to tak właśnie miało być.
Nazwa, którą Danusia wymyśliła, jest urocza.
Trochę mało dałam złotego, ale jakoś nie chciał się ten kolor dopasować do mojej pracy.